Współpraca

Rozświetlona scena, na której występuje zespół muzyczny

Nie musisz płynąć pod prąd, żeby zdobyć to, czego pragniesz.

Regina Brett - Bóg zawsze znajdzie Ci prace

Jakiś czas temu grałam w jedna z moich ulubionych gier planszowych - Osadnicy. Chciałam zdobyć tam pewne pole. Miało ono dać mi zysk w przyszłości. Mój chłopak też chciał zdobyć to samo pole. Tak się zafiksowałam na walce z nim o to pole, że nie zauważyłam kiedy mój brat wygrał cała grę. Nie chodzi nawet o ta grę, bo większa przyjemność sprawia mi samo granie niż wygrywanie. Bardziej chodzi o moje podejście. Zamiast się dogadać w sprawie tego pola przeszłam od razu na ścieżkę wojenna. I straciłam na tym.

Inny przykład. Przeczytałam o nim w pewnej książce, niestety nie potrafię przypomnieć sobie jej tytułu. Mężczyzna założył sklep ze śrubkami. Po jakimś czasie po drugiej stronie ulicy ktoś inny założył podobny sklep. Mężczyzna miał dwa wyjścia. Starać się zniszczyć konkurencję lub ja zaakceptować. Po przemyśleniu sprawy postanowił polecać sklep swojego rywala, gdy w jego sklepie nie było tego, czego klienci szukali. Po jakimś czasie jego konkurent zaczął robić to samo. Aż w pewnym momencie Panowie połączyli siły.

Niedawno skończyłam czytać kolejny raz książkę Reginy Brett Bóg zawsze znajdzie Ci prace. Jest tam rozdział 43, który bardzo pasuje mi do tego tematu. Autorka porusza sytuacje, w której znalazł się jej mąż. Zajmuje się on komunikacja w sytuacjach kryzysowych. W pewnym momencie na rynku pojawiła się inna firma, która zaczęła oferować takie same usługi. Mąż autorki pomimo tego że obawiał się konkurencji, tego czy wystarczy dla niego klientów, postanowił działać nie szablonowo. Wysłał do właściciela konkurencyjnej firmy życzliwego maila życząc sukcesów i oferując, że jeżeli tylko nie będzie wstanie obsłużyć wszystkich swoich klientów, to na pewno go poleci. Właściciel tej drugiej firmy bardzo mu podziękował za te słowa.

Jak widać na tych dwóch przykładach można działać zupełnie inaczej niż ja to zrobiłam. Jest to bardzo trudne, ponieważ zawsze obawiamy się czy konkurencja nie będzie miała złego wpływu na nasze interesy. Pewnie będą sytuacje, w których nasze obawy są uzasadnione. Ale czasem warto postawić na życzliwość i współpracę zamiast przechodzić od razu na wojenna ścieżkę. Dla każdego z nas jest miejsce na ziemi. Jest pewnego rodzaju nisza, która tylko my jesteśmy wstanie zapełnić. Dodatkowo na nasz przekaz, naszą pracę czekają ludzie. Może nie są tego do końca świadomi, ale to właśnie nasze słowa trafią do ich serc. Uważam, że skoro każdy z nas jest inny i ma inne potrzeby to potrzebna jest też różnorodność sposobu przekazu.

Wiem, że współpraca nie jest łatwa, zwłaszcza jeżeli czujemy, że ta druga strona chce nam odebrać coś, co jest dla nas ważne. Nie będę nikogo namawiać by współpracować za wszelką cenę. Istnieje natomiast wiele małych codziennych sytuacji, w których nie musimy się tak spinać. W których ta druga osoba nie jest naszym wrogiem i możemy się do niej uśmiechnąć i życzyć powodzenia. Gdzieś w nas zawsze istnieje ten duch rywalizacji. Rywalizujemy o uwagę, o miejsce na parkingu czy o ustawienie się w kolejce do kasy szybciej. Zaczynamy od najmłodszych lat. Szkoła nie ułatwia nam sprawy. Nie uczy nas współpracy z innymi. Wręcz przeciwnie nawet podczas zadań grupowych ocenia indywidualnie. Czasem zrównuje nas stawiając tą samą ocenę wszystkim niezależnie od włożonej pracy. Czujemy wtedy brak sprawiedliwości i jakąś taką niemoc. W dorosłym życiu nie chcemy się tak czuć. Biegniemy wiec, wyprzedzamy wszystkich i zawsze jesteśmy sami. Przychodzimy do firmy gdzie naprawdę liczy się praca zespołowa i nasze podejście rozbija zespół. Nie jesteśmy w stanie pomagać innym. Nie potrafimy zatrzymać się w tym biegu. Obawiamy się, że jeżeli pomożemy kolegom, to my nie dokończymy tego za co byliśmy odpowiedzialni. A wcale nie musi tak być. To wszystko zależy od naszego podejścia.

Życzę Wam mądrych wyborów pomiędzy sytuacjami kiedy warto walczyć a kiedy lepiej współpracować. Do zobaczenia następnym razem!