Choć zbliżam się do czwartego dziesięciolecia mojego życia, wciąż czuję się młoda. Czasami, zagłębiając się w siebie, spotykam te same emocje, które towarzyszyły mi jako dziecku – te, które przez lata były ukryte i nieprzepracowane. Teraz nadszedł moment, w którym wychodzą na światło dzienne, a ja muszę się z nimi zmierzyć.
Jeszcze niedawno wydawało mi się, że kiedy dostatecznie się rozwinę, nabiorę doświadczenia, to wreszcie będę mogła po prostu być – pełnoprawnym człowiekiem. Nie chcę przez to powiedzieć, że przestałam lubić rozwój czy naukę, ale zrozumiałam, że bez akceptacji i głębszego zrozumienia siebie, ten rozwój nie ma większego sensu.
Przez pewien czas traktowałam Be more jako przestrzeń, gdzie z pozycji “mentora” będę pokazywać Wam, jak żyć dobrze i szczęśliwie. Dziś wiem, że nie mam recepty na szczęście, i sama często borykam się z jego brakiem. To miejsce stało się dla mnie czymś więcej – dziennikiem podróży osoby, która nie była do niej przygotowana. Kiedy zdała sobie sprawę, że została wypchnięta z bezpiecznej przystani bez odpowiedniego ekwipunku, zaczęła szukać go na szlaku. I wciąż szuka…
Zapraszam Was do wspólnej wędrówki. Może razem znajdziemy to, czego szukamy?