Jak spędzasz każdy dzień, tak spędzasz całe życie.
Jestem osobą, która uwielbia się rozwijać, ciągle coś robię, czytam, słucham czy tworzę. W tym względzie mam dość napięty grafik. Jak tak o tym myślę, to często skupiam się na byciu idealną. A później czuje się jak na wyścigach. Kto będzie lepszy. Kto będzie znał wszystkie nowości? Kto nadąży za tym szalonym światem? Jedna książka, druga książka, szkolenie, warsztaty, konferencja, podcast. Ciągle za mało, ciągle niewystarczająco. Byle do przodu.
W takich chwilach można zgubić siebie. Zaczyna się być własną TODO listą a nie człowiekiem. A gdzie to świadome życie? Gdzie cieszenie się drobiazgami? Ta bieżąca chwila? Perfekcjonizm potrafi być bardzo męczący i stresujący.
Czasem trzeba dać sobie trochę luzu. Nie wszystko uda nam się przeczytać, zobaczyć, zrobić. Ważne by cały czas próbować. Ale w swoim tempie. Bez zbędnego pośpiechu, jak to mówi mój kolega Darek.
Ten miesiąc (mam na myśli styczeń 2018) był dla mnie wyjątkowo ważny. Dużo czasu poświęcam na przygotowanie projektu, na którym bardzo mi zależy. To powodowało, że z samego tego faktu poświęcam mu dużo czasu. Ale zauważyłam też, że nie mogę żyć samą pracą. Trzeba zrobić sobie przerwę na spacer, na rozmowę z bliskimi czy po prostu na lenistwo w łóżku. Nie można być kreatywnym, gdy się jest zmęczonym. No i co to za przyjemność, że osiągnęliśmy cel jeżeli droga nas wcale nie cieszyła? No właśnie. Gdy byłam już na końcówce pracy nad moim projektem, gdy dopieszczałam to co zrobiłam, patrząc już trochę całościowo, nie byłam zadowolona z efektów. To co chciałam osiągnąć, nie wyglądało tak dobrze, jak chciałam by wyglądało. Zawód i rozczarowanie. Tygodnie przygotowań, wiele godzin pracy, a efekt średni w stosunku do włożonego zaangażowania. Czy żałuje? Nie. Dużo się nauczyłam. Wiem gdzie popełniłam błędy. Wiem co mnie ograniczało i co było dobre. Gdyby nie to, że cieszyłam się procesem twórczym, musiałabym uznać to za porażkę. Ktoś kiedyś powiedział, że w życiu nie ma porażek, tylko doświadczenia. Jedno wychodzi a drugie nie. Ale z każdego możemy się czegoś nauczyć. Myślę ze to dobrze opisuje tą sytuację.
A jak to wygląda u Was? Jesteście bardzo wymagający dla siebie? A może potraficie sobie odpuścić i cieszyć się z chwila wolnego? Dajcie znacie znać w komentarzach.