Czytać to bardziej żyć, to żyć intensywniej.
Latem w tym roku postanowiłam skupić się na miłych, przyjemnych i powolnych lekturach. Nie wszystkie okazały się aż tak lekkie, ale większość stanowiła odskoczę od trudnych tematów czy zagadnień związanych z pracą. Idealne lektury na lato – relaksujące, ciepłe i nastrojowe. Jeśli szukasz właśnie takich propozycji, zapraszam do dalszej lektury.
Poniżej znajdziesz cztery książki, które mnie urzekły – od hipnotycznej opowieści o jedwabiu i niespełnionej miłości, przez eksperyment literacki budujący portret bohatera z cudzych wspomnień, aż po cichą medytację nad codziennością w towarzystwie kota. Jest też jedna pozycja trudniejsza tematycznie, ale równie wciągająca – zbiór rozmów, który uczy empatii i słuchania. Każda z nich to inny klimat, inny sposób opowiadania – ale wszystkie łączy jedno: warto je przeczytać.
- Jedwab – Alessandro Baricco
To opowieść nietypowa. Z jednej strony niewiele się dzieje – akcja toczy się powoli, rytmicznie, niemal hipnotycznie, w cyklicznym spokoju. A jednak wciąga. Strony pochłania się niemal niepostrzeżenie, chcąc dowiedzieć się, co wydarzy się dalej.
Nie chcę zdradzać zbyt wiele, bo to książka, którą najlepiej odkrywa się samemu. Wokół tytułowego jedwabiu snuje się historia o miłości i przywiązaniu. A także o namiętności, która potrafi wypalić serce i duszę, która na długo zajmuje myśli i nie pozwala cieszyć się tym, co tu i teraz.
To cicha, lecz intensywna opowieść. Do przeczytania w jeden wieczór.
- Cudze słowa – Wit Szostak
To niezwykle ciekawa opowieść o “głównym bohaterze”, który nigdy sam nie zabiera głosu. Poznajemy go wyłącznie ze wspomnień ludzi, którzy go otaczali – bliskich, przyjaciół, uczniów. Ich słowa, wspomnienia i osobiste historie splatają się stopniowo, tworząc coraz pełniejszy, choć niejednoznaczny obraz osoby.
Każda postać mówi swoim własnym językiem – styl, ton, sposób opowiadania różnią się u każdej osoby. Tytułowe “cudze słowa” stają się tu nie tylko narzędziem opisu, ale też źródłem napięcia i refleksji. Opowiadają nie tylko o “głównym bohaterze” – ale też o osobach snujących opowieść. Z czasem miałam wrażenie, że te wspomnienia są raczej pretekstem do opowiedzenia własnych historii niż próbą oddania prawdy o naszym bohaterze.
Każdy z narratorów pokazuje inną twarz bohatera – ale czy to wciąż ta sama osoba? Czy z cudzych słów da się złożyć prawdziwy obraz człowieka? Czy potrafimy naprawdę poznać drugiego – jego myśli, motywacje, lęki, talenty?
Warto też zwrócić uwagę na literackie zabiegi, które autor zastosował z dużą precyzją. Szczególnie zapadła mi w pamięć opowieść Magdaleny – jej narracja to czysta gra językiem, gdzie słowa jednocześnie mają znaczenie i znaczenie tracą. Budują i niszczą. Przesuwają akcenty. Jakby zaczęły żyć własnym życiem – obok bohaterów.
- Kot, który spadł z nieba - Takashi Hiraide
Spokojna i ciepła lektura – idealna na letnie wieczory, by ułożyć się wygodnie do snu z książką w ręku. Jest w niej coś niezwykle przyjemnego: czyta się o drobnych rzeczach, codziennych przyjemnościach, na które żyjąc w pośpiechu często nie zwracamy uwagi. A tu przychodzi lato i daje nam przestrzeń, by się zatrzymać, odetchnąć, po prostu być – tu i teraz.
To opowieść, w której nie znajdziesz szybkiej, dynamicznej akcji. Zamiast tego zanurzysz się w ciepłej, delikatnej relacji głównych bohaterów z kotką sąsiadów czy w pięknie opisanym ogrodzie właścicieli wynajmowanego przez nich domku.
Książka ta, dzięki swojej narracji i krótkim, kilkustronicowym rozdziałom, bardzo przypomina mi inną lekturę, o której pisałam w jednym z wcześniejszych podsumowań książkowych – Nic się nie dzieje. Podobnie jak tam, tutaj liczy się nie fabuła, ale klimat, nastrojowość i uważność na szczegóły.
Serdecznie polecam każdemu, kto potrzebuje zwolnić.
- My, trans - Piotr Jacoń
To zdecydowanie trudniejsza tematyka w porównaniu z lekkimi, wakacyjnymi propozycjami książkowymi. A jednak – tę książkę, a właściwie zbiór rozmów z osobami transpłciowymi, ich rodzicami, aktywistkami czy specjalistami – czyta się zaskakująco szybko.
„My, trans” pokazuje, jak jeden temat – wydawałoby się konkretny – może mieć wiele wymiarów i głosów. Bardzo cenię książki, które pozwalają spojrzeć na sprawy z różnych perspektyw, poszerzyć wiedzę i wrażliwość. Właśnie taka jest ta publikacja.
Autor nie sprowadza kwestii transpłciowości do definicji, ustępów prawa, ideologii czy polityki, które zbyt często traktują osoby trans przedmiotowo. Zamiast tego oddaje głos ludziom – osobom transpłciowym i ich bliskim – pokazując ich codzienne życie, zmagania, nadzieje i potrzeby. To spojrzenie od tej najważniejszej, ludzkiej strony – pełne empatii i zrozumienia.
Dzięki tej książce nie tylko uczymy się o innych, ale też o sobie – o tym, jak słuchać i jak nie oceniać.