5 dni do minimalizmu

Jeden egzotyczny kwiat na białym tle jako symbol minimalizmu

Nieważne jest w moich oczach, czy człowiek będzie mniej czy więcej posiadał. Ważne jest, czy będzie mniej czy bardziej człowiekiem.

Antoine de Saint-Exupéry – Twierdza

Od jakiegoś czasu interesuję się tematem minimalizmu. Czym jest? Jak ludzie go rozumieją? Co pozytywnego może przynieść w moje życie? Zaczęło się, gdy odkryłam pewien kanał na YouTube - LightbyCoco. Spodobały mi się porady dotyczące przede wszystkim lekkiego pakowania. Zaczęłam sama eksperymentować i okazało się, że to działa. W podróż zabieram teraz ze sobą małą ilość rzeczy, co sprawia, że jestem bardziej mobilna i jakoś tak lekko mi na duchu. Tu możecie zobaczyć, co spakowałam na dwumiesięczną podróż do Australii. Później trafiłam na Projekt 333. Zrobiłam rewolucję w swojej szafie i kolejny raz byłam zachwycona. Na sezon letni mam tylko 33 ubrania (nie wliczam w to butów, których i tak mam 3-4 pary oraz biżuterii - 2-3 dodatki). Może się to wydać dziwne, ale zawsze mam się w co ubrać. To niesamowite uczucie!

Teraz gdy na kanale Lavendaire Aileen ogłosiła, że będzie przez 5 kolejnych dni porządkować małe elementy swojego życia, stwierdziłam, że sama też spróbuję. Wyzwanie dotyczyło:

  1. Torebki
  2. Samochodu
  3. Komputera/telefonu
  4. Kosmetyków
  5. Lodówki

Zajęło mi to trochę dłużej niż 5 dni, bo dokładnie 7 dni. Myślę jednak, że było warto. Ze względu na to, że mój samochód i telefon były już po generalnych porządkach, postanowiłam te dwa elementy pominąć. Szczerze mówiąc, to wyzwanie było dla mnie impulsem do zrobienia czegoś, co planowałam już od dawna. W najbliższych tygodniach będę dalej kontynuować mój plan. Sam pomysł porządkowania tylko jednego małego wycinka życia bardzo mi się spodobał. Takie porządki zajmują nie dużo czasu (15-20 min.) i nie powodują przytłoczenia ogromnym planem zmian. No i najważniejsze dają poczucie satysfakcji każdego dnia.

Czego przez ten ostatni czas się nauczyłam? Przede wszystkim, że posiadanie rzeczy daje bardzo krótkotrwałe szczęście, później zostajemy tylko z przytłaczającą stertą niepotrzebnych i nieużywanych śmieci. Zaczęłam cieszyć się małymi rzeczami (nie koniecznie materialnymi). Zrozumiałam, że wcale nie jest nam potrzebne do szczęścia tak dużo rzeczy i kolejna para butów zmniejszy tylko ilość wolnej przestrzeni w mieszkaniu, zamiast sprawić prawdziwą radość. O wiele bardziej cenny jest czas spędzany z innymi ludźmi i doświadczenie jakie można zdobyć każdego dnia niż to, co się posiada.

Pamiętajcie, że wszystko co materialne można stracić w jednej chwili, natomiast to czego doświadczyliśmy, co zrobiliśmy dobrego zostanie z nami na zawsze.