Nieważne jest w moich oczach, czy człowiek będzie mniej czy więcej posiadał. Ważne jest, czy będzie mniej czy bardziej człowiekiem.
Od jakiegoś czasu interesuję się tematem minimalizmu. Czym jest? Jak ludzie go rozumieją? Co pozytywnego może przynieść w moje życie? Zaczęło się, gdy odkryłam pewien kanał na YouTube - LightbyCoco. Spodobały mi się porady dotyczące przede wszystkim lekkiego pakowania. Zaczęłam sama eksperymentować i okazało się, że to działa. W podróż zabieram teraz ze sobą małą ilość rzeczy, co sprawia, że jestem bardziej mobilna i jakoś tak lekko mi na duchu. Tu możecie zobaczyć, co spakowałam na dwumiesięczną podróż do Australii. Później trafiłam na Projekt 333. Zrobiłam rewolucję w swojej szafie i kolejny raz byłam zachwycona. Na sezon letni mam tylko 33 ubrania (nie wliczam w to butów, których i tak mam 3-4 pary oraz biżuterii - 2-3 dodatki). Może się to wydać dziwne, ale zawsze mam się w co ubrać. To niesamowite uczucie!
Teraz gdy na kanale Lavendaire Aileen ogłosiła, że będzie przez 5 kolejnych dni porządkować małe elementy swojego życia, stwierdziłam, że sama też spróbuję. Wyzwanie dotyczyło:
- Torebki
- Samochodu
- Komputera/telefonu
- Kosmetyków
- Lodówki
Zajęło mi to trochę dłużej niż 5 dni, bo dokładnie 7 dni. Myślę jednak, że było warto. Ze względu na to, że mój samochód i telefon były już po generalnych porządkach, postanowiłam te dwa elementy pominąć. Szczerze mówiąc, to wyzwanie było dla mnie impulsem do zrobienia czegoś, co planowałam już od dawna. W najbliższych tygodniach będę dalej kontynuować mój plan. Sam pomysł porządkowania tylko jednego małego wycinka życia bardzo mi się spodobał. Takie porządki zajmują nie dużo czasu (15-20 min.) i nie powodują przytłoczenia ogromnym planem zmian. No i najważniejsze dają poczucie satysfakcji każdego dnia.
Czego przez ten ostatni czas się nauczyłam? Przede wszystkim, że posiadanie rzeczy daje bardzo krótkotrwałe szczęście, później zostajemy tylko z przytłaczającą stertą niepotrzebnych i nieużywanych śmieci. Zaczęłam cieszyć się małymi rzeczami (nie koniecznie materialnymi). Zrozumiałam, że wcale nie jest nam potrzebne do szczęścia tak dużo rzeczy i kolejna para butów zmniejszy tylko ilość wolnej przestrzeni w mieszkaniu, zamiast sprawić prawdziwą radość. O wiele bardziej cenny jest czas spędzany z innymi ludźmi i doświadczenie jakie można zdobyć każdego dnia niż to, co się posiada.
Pamiętajcie, że wszystko co materialne można stracić w jednej chwili, natomiast to czego doświadczyliśmy, co zrobiliśmy dobrego zostanie z nami na zawsze.