Spontaniczność vs planowanie

Stary zegar, który przypomina o dobrym planowaniu czasu

Jeśli chcesz coś zaplanować, zaplanuj nieplanowaną spontaniczność.

(nieznany)

Przez ostatni tydzień przeprowadziłam na sobie pewien eksperyment. Jako że jestem osobą z natury bardzo poukładaną i zorganizowaną, ćwiczyłam na sobie coś, co nie jest moją mocną stroną. Mianowicie spontaniczność. Mój kalendarz nie zawierał nic, żadnych planów poza moimi cotygodniowymi zajęciami z tańca (oczywiście nie wliczam w plany mojej pracy zarobkowej z oczywistych względów). Zero umówionych spotkań, zero rzeczy do zrobienia na ten tydzień. Po prostu nic puste strony.

Zacznijmy jednak od początku. Co to jest spontaniczność? Według słownika PWN spontaniczny to:

  1. będący odruchową, nieprzemyślaną wcześniej reakcją na coś
  2. reagujący odruchowo i emocjonalnie

Wikisłownik mówi nam jeszcze ze spontaniczność to:

  1. żywiołowe, odruchowe zachowanie, nieprzemyślane, nieprzygotowane, wymyślone na poczekaniu

Moją uwagę w tych definicjach zwróciło przede wszystkim słowo nieprzemyślane, czyli w moim mniemaniu wręcz nieodpowiedzialne zachowanie. Byłam przerażona, przez cały tydzień mam się zachowywać nieodpowiedzialnie? To było dla mnie nie do przyjęcia. Szukałam dalej. Im bardziej szukałam odpowiedzi co to znaczyć być spontanicznym, tym bardziej nie wiedziałam co robić.

Mogę przyznać, że pierwszy dzień bez planów był dla mnie stresujący, nie wiedziałam, jak to będzie wyglądać. Co zrobię, z tym wolnym czasem, który mam? Jak go zaplanuje? Słowo klucz plan bez niego czułam się jak dziecko we mgle. Moje poczucie bezpieczeństwa zostało naruszone. Można powiedzieć, że z nieba mi spadli znajomi, którzy zaproponowali nieoczekiwane spotkanie wieczorem. To był prawdziwy spontan. Spotkanie minęło bardzo przyjemnie i bez takiej nerwowości, że nie zdążę, że nie zmieszczę się w planie, bo przecież tego w ogóle nie było.

Kolejne dni minęły już spokojniej (choć jak to ja wieloma rzeczami się przejmowałam). Zaczęłam bardziej obserwować niż myśleć. Dostosowywać się do bieżącej sytuacji i podejmować decyzje tu i teraz bez wpisywania ich w kalendarz czy planner. Zrozumiałam, że spontaniczność to nie jest nieodpowiedzialne zachowanie. Niezaplanowane z pewnością, ale również elastyczne. Jest to szybka reakcja na zmiany. Coś jak Agile (dla osób bardziej związanych ze światem IT).

Ten tydzień był dla mnie ciekawym doświadczeniem. Nie zrezygnuje z planowania, to wiem na pewno. Jest ono w moim mniemaniu czymś dobrym, co ułatwia dotarcie do wyznaczonych celów. Pozwala efektywnie zarządzanie swoim czasem, swoimi zadaniami. Jednak dzięki temu wyzwaniu zrozumiałam, jak planowanie wszystkiego może być destrukcyjne. Kiedy za bardzo przywiązujemy wagę do swoich planów i nie zostawiamy miejsca na elastyczność, rodzą się w nas oczekiwania, że coś powinno się zdarzyć lub zakończyć do konkretnego dnia, godziny czy minuty. Z oczekiwaniami rodzi się również rozczarowanie, że nie udało się nam zrealizować naszych planów. To powoduje poczucie braku kontroli (jeżeli w ogóle możemy coś w swoim życiu kontrolować), przeładownia nawarstwiającymi się planami (obowiązkami), a w końcowym etapie nerwy i stres. Spontaniczność, daje nam w tym momencie pole do popełniania błędów, do zmiany zdania, do lepszego słuchania siebie, swoich potrzeb i pragnień. Do zrozumienia samego siebie.

Tego Wam życzę, byście mogli się dobrze poznać i zrozumieć. Do następnego razu. PA!