Zapełnianie pustki

Bańki mydlane na tle niebieskiego nieba.

When you are overwhelmed, tired or stressed, the solution is almost always... less.

Be more with less - Courtney Carver

W tym tygodniu naszło mnie pewne przemyślenie. Robiliśmy porządek w biurze. Podczas tego procesu oddawaliśmy część sprzętu komputerowego w tym również monitorów. Jeden z nich stał na moim biurku. Od jakiegoś czasu już go nie używałam. Czas ten był na tyle długi, że po usunięciu monitora pozostał okrągły ślad z kurzu. Z tym wolnym miejscem było mi jakoś nieswojo. Miałam ochotę od razu zapełnić tą przestrzeń czymś nowym. Najlepiej nowym monitorem. Już przecież przyzwyczaiłam się do tego, że od zawsze stoi tam monitor. Po co to zmieniać? Pytanie, czy ten monitor jest mi tam w ogóle potrzebny?

No właśnie, czy jest mi potrzebny? Tak sobie pomyślałam, że podobnie jest z wieloma innymi sprawami w naszym życiu. Mamy trochę wolnej przestrzeni i od razu ją zapełniamy. Używamy do tego ubrań, mebli czy innych bibelotów. Zapełniamy nawet nasz cenny czas różnymi aktywnościami. Nie chodzi mi o to, że dobra organizacja czasu to coś złego. Bardziej zastanawiam się na ile to nasza świadoma decyzja, a na ile po prostu strach, by nie zostać sam na sam z własnymi myślami. Idąc dalej, podobnie zachowujemy się odnośnie relacji. Wypełniamy nasz świat dziwnymi zwyczajami lub szkodliwymi nawykami i niewłaściwymi relacjami.

Pewnie słyszeliście o tym, że osoby które starają się rzucić palenie, zamieniają je na coś innego (nie wszystkie oczywiście, ale takie sytuacje się zdarzają). Mogą to być słodycze, gumy do żucia lub solone paluszki. Pozostawienie pustki jest bardzo ciężkie. Nie zastanawiamy się dlaczego tak jest. Co to może dla nas znaczyć? Tylko staramy się jej pozbyć, jak najszybciej. Jakby nas parzyła, uwierała.

To powoduje, że zapełniamy w ten sposób nasza przestrzeń przypadkowymi rzeczami, zwyczajami czy osobami. A może powinniśmy się zatrzymać, pomyśleć i zdecydować czy ta pustka nam pasuje? Czy naprawdę chcemy ja zapełnić? A może najpierw powinniśmy naprawić relacje z samym sobą, zanim zaprosimy nowa osobę, rzecz lub zwyczaj do naszego życia. Może to dobra chwila na refleksje?

Postanowiłam, że miesiąc sierpień będzie dla mnie ważny pod tym względem. Chcę zastanowić się trochę na swoją przestrzenią. Dlatego zamierzam w sierpniu ja oczyścić. Przez ostatnie lata nazbierało się w niej trochę rzeczy i spraw, które już nie do końca są dla mnie przydatne, które nie cieszą jak dawniej lub w ogóle nie cieszyły, a znalazły się u mnie trochę przypadkowo. Tym razem zamierzam spróbować czegoś nowego. Nowego przynajmniej dla mnie. Zawsze starałam się kierować rozsądkiem w takich przypadkach, ale tym razem pójdę za głosem serca. Zamiast sprawdzać czy dana rzecz mi się przyda, będę sprawdzać czy sprawia mi radość. Tak, tak, pewnie zaraz usłyszę, że to nic nowego, że to metoda KonMari porządkowania sobie przestrzeni życiowej. I będziecie mieć racje. Słyszałam o tej metodzie już jakiś czas temu, ale teraz pierwszy raz chciałabym spróbować, jak będzie ona działać dla mnie.

Po całym procesie, a może nawet już w trakcie chciałabym Wam zrelacjonować moje postępy i przemyślenia na temat tej metody. Czy uda mi się nie zapełniać tej nowej pustej przestrzeni rzeczami? Zobaczymy. Sama jestem ciekawa jak sobie poradzę z tym wyzwaniem. A Wy? Czy macie problem z nadmierną ilością rzeczy? Czy gubicie się w gąszczu Waszej szafy? A może macie jakieś sposoby na okiełznanie swojej przestrzeni? Podzielcie się w komentarzach Waszymi przemyśleniami. Życzę Wam udanego zarządzania własną przestrzenią życiową i do zobaczenia już nie długo. Trzymajcie się! Cześć!