Slow down and truly see the things that matter most.
Na początku maja pomimo zimnych i deszczowych dni zakwitł bez. Po długich oczekiwaniach w końcu pojawił się pierwszy piękny, słoneczny dzień. Z samego rana wybrałam się po coś na śniadanie. Moja droga do sklepu prowadzi przez urokliwe miejsce całe usłane bzem. Przechodząc tamtędy pomyślałam, że to piękne miejsce by się zatrzymać, po rozkoszować zapachem i zrobić kilka zdjęć. Spojrzałam na zegarek i stwierdziłam: teraz nie mam czasu, zatrzymam się tu następnym razem. Dni mijały, bez przekwitł a ja nie zajrzałam w to miejsce. Nie było następnego razu. Carpe diem. Tak…
Ta sytuacja spowodowała, że zaczęłam się zastanawiać jak wykorzystuje swój czas. Czy odbieranie sobie małych przyjemności, które mogą co najwyżej zając mi 5 minut ma sens? Czy to jest właściwe? Stwierdzam, że jestem dla siebie najsurowszym szefem. Każdy z nas ma tyle samo czasu i to od nas zależy na co go wykorzystamy. Pamiętacie o eksperymencie z słoikiem? Pisałam o nim w artykule Zwolnij. Na czym się skupimy teraz, takie będzie całe nasze życie. Nie ma wczoraj i nie ma jutra. Jest tylko tu i teraz. Tylko teraz możemy wykorzystać. Tylko teraz możemy spełniać marzenia.
Przypomniałam sobie czas dzieciństwa. Te wszystkie wspaniałe wspomnienia, które kojarzą się z wakacjami. Zapach kwiatów, lody na patyku, delikatny chłodny wietrzyk wieczorami. Wszystko to było wtedy takie nowe. Przeżyte na maksa. Teraz zdarza mi się nie zauważyć, że minął kolejni dzień. Że jestem starsza o ten jeden dzień. Że spędziłam ten czas na nieistotnych, irytujących drobiazgach, które wcale nie są dla mnie ważne. Jakby jakaś magiczna siła, wewnętrzny głos mówił mi: nie masz czasu na takie rzeczy. W tej chwili chciałabym krzyknąć głośno stanowcze NIE. Nie zgadzam się na marnowanie czasu na kolejne niepotrzebne zakupy, na rzeczy na które nie mam wpływu, na to w co ubrać się rano, kiedy sprzątać mieszkanie, czy na nudne spotkanie w pracy, które i tak nic nie wnosi do projektu. Mówię za to TAK: wąchaniu kwiatów, rozkoszowaniu się zachodem słońca, śpiewaniu piosenek przy ognisku, tańczeniu do ulubionej piosenki, śmianiu się z przyjaciółmi, rozkoszowaniu się dźwiękami lasu. Drugiej szansy nie będzie.
Czy słyszeliście by ktoś tuż przez śmiercią żałował, że nie wymył naczyń? Raczej żałuje się wtedy, że za miało czasu spędziło się z bliskimi osobami, że nie spełniło się najskrytszych marzeń. Nie mówię tu, że takie przyziemne sprawy jak obiad są nie istotne. Oczywiście że są! Ale małe przyjemności są jeszcze ważniejsze. Nasze szczęście jest ważne. Tu na ziemi przy dobrych wiatrach mamy do dyspozycji 70-80 lat czy naprawdę chcemy być przez ten czas nieszczęśliwi? Czy cały ten czas chcemy spędzić tylko na obowiązkach? Ja mam mocne postanowienie by rozkoszować się każdą chwila. Te 70 lat to wcale nie tak dużo jak się pomyśli, że połowa tego czasu już za nami. Wiec do dzieła i pracujmy nad własnym szczęściem!
Teraz nadchodzi ten moment, że muszę się Wam przyznać do czegoś. W pracy nad swoim szczęściem, to ostatnio oblewam jeden egzamin za drugim. Jeżeli można myśleć o tym w taki szkolny sposób. Jest 17:00 czwartek, dzwoni klient i mówi, że ma problem, że jutro prezentacja i że potrzebuje coś jeszcze mieć gotowe na dzisiaj. Ja nie potrafię odmówić. Spędzam wieczór naprawiając, to co zostało zepsute. Mówią cierpliwość jest cnotą. Ja byłam zmęczona, poirytowana i głodna. Mój poziom cierpliwości był równy zero. Najbardziej byłam zła na siebie. Zamiast odpocząć i zregenerować siły, by podnieść swój poziom szczęścia, ja dalej walczyłam. W tej sytuacji powinnam się zatrzymać. Zastanowić się co ja tak naprawdę wyprawiam. I podjąć decyzje o pójściu spać. Mimo to brnęłam w to dalej. Nauczka - być bardziej asertywna i stanowcza.
Jest taka metoda, która przypomniała mi się gdy analizowałam całą tą sytuacje na spokojnie. Wiecie tak by przynajmniej wyciągnąć z niej jakieś wnioski. Metoda nazywa się HALT i po niemiecku znaczy STOP. Każda z tych liter reprezentuje jedno angielskie słowo:
- Hungry - głodny
- Angry - zły
- Lonely - samotny
- Tired - zmęczony
Jeżeli, czujesz się głodny, zdenerwowany, samotny lub zmęczony to czas by się zatrzymać. Czas by zjeść coś dobrego, rozładować złość, zadzwonić do przyjaciela lub po prostu się zdrzemnąć. Po takiej przerwie będziemy bardziej efektywnymi i kreatywnymi. Po prostu będziemy bardziej szczęśliwi.
Podsumowując, życzę Wam (i sobie również) więcej swojego czasu. Czasu poświęconego w tym zwariowanym świecie na odpoczynek, przyjemności i czasem też zabawę. Trzymajcie się i do następnego razu!